Odnowa w Duchu Świętym diecezji gliwickiej
 

Na początek * Wspólnoty * Wydarzenia * Świadectwa * Lektury * Linki * Teksty

[ Strona główna ]
[ Wspólnoty ]
[ Wydarzenia ]
[ Świadectwa ]
[ Lektury ]
[ Linki ]
[ Teksty ]
Świadectwa

Chciałam się podzielić swoim świadectwem, nie mogę tego zrobić podczas mszy w Gliwicach, bo są z tym związane bardzo mocne przeżycia natury osobistej i po prostu płakałabym pewnie i takie by to było świadectwo :)
Bardzo pragnę podziękować Panu Bogu za to, że jest w moim życiu, nawet wtedy, kiedy ja oddaliłam się bardzo od Niego - On był i nawet miałam okazję usłyszeć głos "chodź, ja Cię utulę" - który nie należał do nikogo, a słyszałam go w chwilach bardzo ciężkich w moim życiu.
Na msze o uzdrowienie trafiłam za sprawą mojej Koleżanki, w momencie kiedy sama już zwróciłam się do Boga i zaczęłam chodzić do Kościoła, modlić się i prosić Go o wybaczenie moich błędów i odejścia. Wcześniej byłam też u księdza egzorcysty, gdyż zaczynałam czuć działanie Złego i przerażona zaczęłam dbać o to, aby kierować swoje życie ku Bogu i tylko z Nim.
Doznałam w życiu wiele - tylko czy mogę tak pisać? To ja oddaliłam się od Boga przez tarota, niechodzenie do Kościoła, nieczystość i wiele innych strasznych błędów. Zaznałam strasznych tarapatów finansowych, w sferze uczuciowej doznałam wiele rozczarowań, problemy odstraszyły przyjaciół i swoje cierpienia przeżywałam w samotności wśród osób, które źle mi życzyły. Były osoby, które chciały mnie zniszczyć - słowem, dużo goryczy było w moim życiu.
Pomimo to Bóg dał mi Syna i umiałam to znieść i podnieść się. Czasem mogłam się pożalić tylko ścianie, ale gdy patrzę na mojego Syna, to dziękuję Bogu, że jest On jaki jest i daje mi tyle miłości, że wiem, że Bóg mi dał Go na pociechę i abym miała ziemskie źródło nabierania sił :)
Po mszach o uzdrowienie wiele dobrego zaczęło się dziać - minęły moje lęki i uczucie wyczerpania, poczucie bezsensowności swoich działań ( chodzi głównie o pracę). Sprawy finansowe powoli nabrały lepszego kierunku i cały czas nabierają. To tak jakby ktoś włączył światło w pokoju - wszystko jest jak dawniej - ale inne. Czuję też miłość Boga w czasie modlitwy, na mszach, na mszy o uzdrowienie to wręcz fizycznie - ogarnia mnie uczucie błogości i wewnętrznego dialogu.
Otrzymałam również Słowo w sprawie nadchodzących problemów - było to niesamowite przeżycie i kiedy nadeszły te ciężkie chwile, to wiedziałam że Ktoś się o mnie troszczy - że On tu jest! Że On mówi do mnie i nie mogę się bać - to mi powiedział!
Chcę jeszcze powiedzieć, że wierzę w moc uzdrawiającą Boga i wiem , że nie ma żadnej innej drogi do uzdrowienia niż przez Boga. Tylko z Nim zachodzą zmiany pozytywne, dobre, On leczy i pociesza w strapieniach.

(lipiec 2014)

Witam mam na imię Dominika i zostałam uzdrowiona przez Jezusa w grudniu 2011 roku w Gliwicach na mszy o uzdrowienie.
Moja obecność w Gliwicach na mszach zaczęła się w 2008 r. kiedy to po szkole średniej nie wiedziałam co dalej mam zrobić z własnych życiem. Miałam swój plan na życie, studia psychologii, może zahaczę o jakąś pracę, żeby mieć już swój grosz na utrzymanie. Na studia moje wymarzone się nie dostałam a praca była tylko na umowę zlecenie, bo wszędzie gdzie chciałam pracować chcieli albo 2-letniego doświadczenia które w moim wypadku było nie możliwe albo studia bez których teraz pracuje się na czarno. I tak zaczęła się moja udręka...
To właśnie wtedy mój plan runął i wszystko się posypało. Nie widziałam sensu... zarzucałam Bogu dlaczego? przecież On zawsze pomaga, wspiera jeśli czegoś pragniemy i wierzymy nic nie stanie stanąć nam na przeszkodzie by to osiągnąć i tu się myliłam...
Przeczytałam o Odnowie w Duchu św. na portalu internetowym, w styczniu 2008 r. pojechałam, myślę nic mnie to nie kosztuje a gorzej być już nie może...
I to było pierwsze uzdrowienie w moim życiu... czułam się szczęśliwa, nie było rzeczy dla mnie niemożliwych... bo wiedziałam że wszystko co robię muszę i chcę robić z Jezusem, bo wiem że to On za mnie działa... przemienił mnie w Duchu, dał mi nowe życie, odrodził mnie na nowo.
Jeździłam wytrwale do czerwca, potem przyszły ciemnie dni bo wyjechałam na zarobek do Niemiec, to co tam przeżyłam to było piekło na ziemi. Dla młodej osoby która wierzy w dobro, w ludzi było to koszmarem. Nie będę tutaj opisywać, ale kiedy wróciłam po miesiącu, moje wartości kulały i to strasznie. Ale On mnie nie opuszczał, co miesiąc jeździłam na Odnowę i prosiłam Jezusa o ponowne odrodzenie i wiarę w ludzi, którzy są potrzebni do działania. Nie miałam zdiagnozowanej przez lekarza, ale jestem pewna, że Jezus mnie uzdrowił z depresji. Kiedy czułam coraz bardziej działanie łaski a mój Duch powoli stawał na dwie nogi w styczniu 2009 r., pojechałam na 9 miesięcy do Warszawy opiekować się małym kuzynkiem Szymonkiem. Na początku wydawało się że jest w porządku. Każdy z nas dostosowywał się do reguł panujących w domu i opieką nad małym. Ale z czasem ukazywały się również ciemne strony mojej rodziny. Mój kuzyn był i nadal jest policjantem, nadużywa alkoholu. I zaczęły się częste kłótnie, nie przychodzenie o wyznaczonych porach, brak odpowiedzialności. Ale ja jeszcze bardziej zaufałam Bogu, chodziłam do kościoła, bo miałam blisko, jedynie czego mi brakowało, to tych mszy z uzdrowieniem.
Wiedziałam że długo tak nie wytrzymam i postanowiłam, że wracam na Śląsk do szkoły na studia, bo 2 lata miałam do tyłu. Wróciłam we wrześniu 2009 r. i poszłam na studia na UŚ specjalność pedagogika. Jestem strasznie szczęśliwa że Jezus wybrał mi tę szkołę i pomaga mi z każdym egzaminem i zadaniem. Teraz jestem już na etapie pisania pracy licencjackiej i chwała Panu za to.
Ale moje uzdrowienie miało miejsce wczoraj, bo tą kobietą, która płakała w kuchni, to byłam ja. Wczoraj modliłam się o uzdrowienie mojej relacji z moją siostrą, która kocham nad życie, ale z którą od kilku miesięcy kłócę się bez opamiętania. Zaczęło się od wakacji kiedy to Ona została uzdrowiona u mojej babci a ja musiałam wyjść, bo postawiłam auto na przeciwko garażu od księdza który musiał wyjechać. I moje rozgoryczenie było tak wielkie że nie umiałam tego przejść. Ona została dotknięta a ja nie nawet tego nie widziałam... Było mi tak smutno że czułam się osamotniona.. Kiedy przez miesiąc byłyśmy gdzie indziej na wakacjach ona przez tel. zawsze uśmiechnięta a ja wpadałam w coraz gorszą rozpacz...
We wrześniu kiedy wróciłyśmy z wakacji ona pełna Ducha a jak wręcz odwrotnie, zaczęłyśmy się bardzo ścierać o wszystko, nawet o tak błahe rzeczy ze było mi wstyd wewnętrznie, że ja mogłam dopuścić do takiej infantylnej kłótni. Z tygodnia na tydzień było coraz gorzej, nie miałam siły, padały takie słowa, które raniły jak nóż... nawet dochodziło o rękoczynów... a ja pogrążona w swoim egoizmie widziałam tylko jej błędy. Cały czas oskarżałyśmy się, bo ty to, bo ty tamto... nie umiałam się skupić na nauce, ona również, doszło nawet do tego ze nie umiałam spać, miałam koszmary, że jedna z nas ginie. Ale co miesiąc jeździłam na Odnowę i wierzyłam że Jezus jest większy ode mnie, że mi pomoże... najgorzej w tym wszystkim było to ze moja mama cały czas płakała, strasznie się martwiła, prosiłam ja o modlitwę, nawet napisałam do kilkunastu zakonów z prośbą o modlitwę za nią i za odbudowanie naszej relacji. I Jezus mnie wysłuchał. Wczoraj popołudniu rozmawiając z siostrą spadł mi kamień z serca, płakałyśmy chcąc zmiany namówiłam ją i obiecałam że tylko Jezus jest w stanie nam pomóc, nikt więcej. I tak się stało, byłyśmy w spowiedzi, ja przeżyłam uzdrowienie i ona też. Teraz wiem że Jezus nas poprowadzi, przecież On nigdy mnie nie opuścił w moich trudnych chwilach. Jest jeszcze bliżej mnie Kocham go całym sercem i Ufam Mu a On na pewno działa.... i za to CHWAŁA PANU.
Dominika

(grudzień 2011)

Po raz kolejny doświadczyłam jak Jezus działa w moim życiu. W tym roku straciliśmy z mężem ukochane dzieciątko, jak wielką dla nas radością był fakt, gdy biły nasze trzy serca. Niestety nasz synek odszedł za wcześnie, o wiele za wcześnie... Choć pogodziłam się ze śmiercią naszego dziecka, w środku gdzieś, cały czas trudno jest mi się odnaleźć w tym niespełnionym macierzyństwie.
Parę dni przed Eucharystią o uzdrowienie w Gliwicach płakałam, z tęsknoty za moim kochanym dzieckiem, z tęsknoty, że nie mogę go przytulić, pogłaskać... i patrząc w oczka - powiedzieć jak bardzo go kocham. W słowie poznania przyszedł do mnie sam Bóg i to On mnie utulił jak najlepszy Ojciec, mówiąc, że koi cierpienie dwóch kobiet, które straciły dziecko. Chce, aby wiedziały, że ich dzieciom nic nie grozi... opiekuje się nimi sam Jezus i są szczęśliwe przy jego boku.
Przy kim moje dziecko może być bardziej szczęśliwe jak nie przy samym Bogu... ?!
Dziękuję Boże, że ciągle jesteś przy mnie i tak cudownie działasz...
Chwała Panu!!!
Mama

(październik 2011)

Nazywam się Urszula, mam 68 lat. Chciałam wam opowiedzieć, w jaki sposób zostałam uzdrowiona przez Pana Boga.
Dwukrotnie bardzo poważnie zachorowałam. Dzięki modlitwie i zaufaniu Panu Bogu dalej chodzę i cieszę się życiem. W 1992 roku miałam dwie operacje, po których dostałam wyrok: nowotwór złośliwy. Leżałam prawie 3 miesiące na onkologii w Gliwicach. Miałam radioterapie i inne zabiegi onkologiczne. W tym czasie nie czułam się osamotniona. Znajomi i przyjaciele odwiedzali mnie i modlili się o moje zdrowie. Dzięki ich namowom pojechałam na nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie do Katowic-Murcek. Tam kilka osób wraz z księdzem Tadeuszem Fryczem modliła się nade mną z nałożeniem rąk, prosząc o moje uzdrowienie.
W roku 2006 uległam poważnemu wypadkowi. Było bardzo ślisko, upadłam i uderzyłam głową o krawężnik, straciłam przytomność, doznałam wstrząsu mózgu. Przez 3 tygodnie byłam nieprzytomna, leżałam w śpiączce. Całą prawą stronę miałam sparaliżowaną. W tym czasie wielu przyjaciół, szczególnie z Odnowy w Duchu Świętym, modliło się w intencji mojego zdrowia. Dobry Bóg wysłuchał tych modlitw. W szpitalu byłam 2 miesiące. Dalej ponad miesiąc leżałam na rehabilitacji w Reptach Śl. Na początku nie mogłam wcale chodzić. Dzisiaj jestem na tyle zdrowa, że mogę z mężem chodzić na mszę św.
Dziękuję Bogu za uzdrowienie i dar życia. Dziękuję za to, że dzięki tym cierpieniom lepiej rozumiem tajemnice Krzyża Chrystusowego. Za każdy dzień dziękuję Panu i tym, którzy modlitwą i życzliwością wspomagali mnie w czasie choroby.

Urszula, Kalety

(styczeń 2008)

17.09.2007 r. uległam wypadkowi - przebiłam ucho, błonę bębenkową. Stało się to w obecności 4 letniej Ani (wnuczka), która płakała razem ze mną i pocieszając mnie prosiła, abym razem z nią uklękła przed obrazem Pana Jezusa, a ona prosiła Pana Jezusa "aby Babcia nie umarła i aby Pan Jezus uzdrowił ucho - bo Babcia nie będzie słyszeć, gdy ona będzie do niej mówił". Po tym wszystkim znalazłam się w szpitalu, w przychodni laryngologicznej i Pani Doktor stwierdziła "dziura krwawiąca i że bardzo rzadko zdarza się zabliźnianie na błonie bębenkowej, ale życzy mi tego". Do leczenia dostałam antybiotyki. W piątym dniu po wydarzeniu zaniepokojona poszłam do dr Luchowskiej, która potwierdziła dziurkę w błonie i potwierdziła diagnozę ze szpitala. Dodatkowo wprowadziła do ucha piankę białkową, która może pomoże, ale bez żadnej gwarancji na skuteczność całkowitą. Nie brała żadnego wynagrodzenia za wizytę. 27.09.2007 poszłam na mszę z modlitwą o uzdrowienie (czynię to od 3 lat) z prośbą o uzdrowienie i stał się cud - ksiądz wymienił, że teraz Pan Jezus przychodzi do osoby i uzdrawia ucho uszkodzone (dziurę w uchu). Poczułam takie ciepło w tym uchu i wielką radość w sercu. Po tym wszystkim poszłam z wizytą do dr Luchowskiej, aby mnie zbadała. Potwierdziła, że jest szczelność i pozostał mały strupeczek, którego Ona pozostawi. Opowiedziałam Jej to wszystko, co zdarzyło się podczas mszy z modlitwą o uzdrowienie. Pani Doktor powiedziała "To po to Pan Bóg mnie tu na Śląsku postawił".
Panu Bogu niech będą dzięki za miłość i dobro!

Janina Gaerting

(październik 2007)

Panie Jezu dziękuję Ci, że uleczyłeś Marysię z łzawienia oczu i że nie musiała mieć usuniętej piersi w całości.

(październik 2007)

Panie Jezu dziękuję Ci za to, że mogłam dotrwać do końca, gdy moja ciąża była zagrożona. Jesteś Wielki.

(październik 2007)

Dziękuję za uzdrowienie z lęku prowadzenia samochodu.

(październik 2007)

Panie Jezu, dziękuję Ci za uzdrowienie wątroby i przez wstawiennictwo Twojej Mateńki Pokoju

Teresa

(wrzesień 2007)

Panie Jezu Chryste dziękuję Ci za szczęśliwy przebieg operacji usunięcia mięśniaka macicy. Za to, że byłam spokojna przed operacją i że wracam do zdrowia...
Chwała Ci Jezu Chryste!

(wrzesień 2007)

Panie Jezu dziękuję Ci za wczesne wykrycie mojej choroby i za dobre wyniki badań, za dużo siły, którą mi dajesz i za szczęśliwy przebieg operacji.

(wrzesień 2007)

W dniu 7 maja br. mój mąż Ryszard został przyjęty do szpitala na oddział neurologiczny. Rozpoznanie: - odwracalny udar niedokrwienny mózgu, - niedowidzenie połowiczne prawostronne ustępujące, - nadciśnienie tętnicze, - cukrzyca insulinozależna. Choroby te ujawniły się nagle, mąż pracował, funkcjonował normalnie. Lekarze, pielęgniarki zajęli się Ryszardem bardzo profesjonalnie. Feralny dzień to poniedziałek. W środę rozmawiając z lekarzem usłyszałam: "...stan zdrowia poważny, trzeba być na wszystko przygotowanym...". Modliłam się gorąco i wszystkich wokół prosiłam o modlitwę. Wieczorem w tę środę spotkałam koleżankę Ewę, która obiecała modlitwę w czasie nabożeństwa o uzdrowienie w Gliwicach w kościele Chrystusa Króla, które miało odbyć się nazajutrz. W czwartek wieczorem siedząc w szpitalu przy mężu poczułam w sercu promyk nadziei. W piątek stan zdrowia znacznie się poprawił i tak codziennie było lepiej. Łącznie Ryszard przebywał w szpitalu 2 tygodnie. Wypisano go w stanie dobrym. Funkcjonuje normalnie. Oczywiście zażywa lekarstwa. Nawet lekarze są zdumieni i zadowoleni z sukcesu sztuki medycznej. A ja wiem, że to łaska Pana Jezusa Chrystusa i chwała Mu za to.

Helena

(czerwiec 2007)

Panie Jezu, chwała Ci, że nieustannie działasz w naszym życiu, że nieustannie je zmieniasz na lepsze przez uzdrawianie naszych wnętrz, naszych relacji ze sobą i z innymi ludźmi oraz poprzez uzdrawianie naszego małżeństwa, które, gdyby nie Tu i Twoje święte działanie, na pewno już dawno ległoby w gruzach.
Chwała Ci również za to, że przyjęliśmy Cię do naszego życia jako naszego Pana, że oddaliśmy Ci każdą dziedzinę naszego życia, abyś w niej działał i kierował nami w tej drodze ku zbawieniu.
Dziękujemy, że tłuszczak Jacka, który miał być wycinany okazał się faktycznie tylko zwykłym tłuszczakiem i wszystko jest w porządku. Zaś guzy w piersi teściowej też nie okazały się niczym niebezpiecznym. Chwała Ci Panie!

Jola i Jacek

(czerwiec 2007)

Dziękuję Ci Panie za wielką łaskę szczęśliwej operacji ratującej mi życie.

(czerwiec 2007)

Dziękuję za uzdrowienie męża po operacji.

(czerwiec 2005)

Pragnę podziekować Bogu za to, że Adam będąc w stanie krytycznym powoli odzyskuje siły. Dzieki Ci, Panie, za to, że nie opuszczasz nas nawet, gdy jestesmy nieposluszni.
Dzięki Ci Panie za dary Twoje.

Marta

(maj 2005)

Panie, dziękuję Ci za wiele łask i błogoslawieństw w moim życiu. Dziękuję za uzdrowienia z chorób nieuleczalnych: alergii od urodzenia, astmy, bóli kręgosłupa, zaburzeń hormonalnych; uzdrowienia wewnętrznego ze zranień spowodowanych relacjami w rodzinie, szczegolnie z ojcem; za dostatek i ciekawą pracę, którą wykonuję z pasją i radością; dużo sił i radości życia mimo moich 55 lat; nawrócenie mojej córki i codzienną namacalną troskę o nią w dorosłym, samodzielnym życiu.
Wielbię Cię i błogosławię

Urszula

(styczeń 2005)

Panie Boże, dziękuję Ci, że na ostatniej (12.2004) Eucharystii - uleczyłeś moje jelita. Dziękuję Ci z całego serca, że nieustannie pochylasz się nad moimi dolegliwościami. Bądź uwielbiony i wywyższony, Boże Stworzycielu i Odkupicielu.

Maria

(styczeń 2005)

Dziękuję Ci, Jezu Chryste, za uzdrowienie mnie z ciężkiej choroby.

Barbara

(styczeń 2005)

Po mszy św. z modlitwą o uzdrowienie zostałam uzdrowiona z torbieli w obu piersiach, za co bardzo dziękuję Jezusowi wielbiąc Go każdego dnia. Chwała Panu.

(czerwiec 2004)

Prosiłam o poznanie mojego wnętrza, gdyż często sama siebie okłamywałam, przeklinałam. Pewnego razu po mszy św. o uzdrowienie zobaczyłam swe upadki i poznałam, jak bardzo jestem nędzna! Pan dał mi łaskę dobrej spowiedzi i uwolnił mnie. Chwała Ci, Jezu, bo przez mnie mąż też już nie przeklina i cały mój dom żyje w pokoju.

Dwa miesiące temu prosiłam o przyznanie mi renty, ale jeżeli to jest wolą Bożą, niech tak będzie... Dostałam odpowiedź pozytywną, rentę na okres 2 lat. Chwała Tobie Jezu!
Prosilam o pracę dla najmłodszego syna, a otrzymałam ja i mój syn! Chwała Tobie!

Teresa

(czerwiec 2004)

Dziękuję, Panie Jezu, za podanie ręki z łóżka szpitalnego, jak również za naszą Matkę Maryję - Twoją Służebnicę. Serce lepiej bije i biegam szybciej.

(czerwiec 2004)

Dzięki Ci, Panie Jezu, za uzdrowienie gardła. Uzdrawiając je odmieniłeś moje życie, ponieważ teraz mogę Ciebie wielbić śpiewem, modlić się śpiewem, śpiewem dziękować Ci za wszystko, co dla mnie robisz, a przecież Twoją troskliwą obecność odczuwam na każdym kroku.

Dzięki uzdrowieniu gardła wyzbywam się powoli kompleksów i lęków, w które wpadłam wskutek reakcji ludzi na moją niedyspozycję. Dziękuję Tobie, Boże mój, za dar życia, za łaskę wiary, za Twoją codzienną obecność, za Twoją miłość rozpalającą moje serce.
Kocham Cię.

(listopad 2002)

Dziękuję Panu Jezusowi i wszystkim, którzy się za mnie modlili, gdyż otrzymałam cudowną łaskę uzdrowienia.

Spodziewam się dziecka i dlatego od kilku miesięcy bardzo dokuczały mi nasilone wymioty i komplikacje jelitowe, które zagrażały życiu mojego dziecka. Nie mogłam być obecna na ostatniej Eucharystii z modlitwą o uzdrowienie, ponieważ od miesiąca nie wstawałam z łóżka. Następnego dnia po niej wszystkie dolegliwości zupełnie ustąpiły i wszystko zaczęło wracać do normy, a ja mogłam wstać z łóżka i zacząć normalnie żyć.
Chwała Ci Jezu!

Małgorzata

(październik 2002)

"Panie Jezu Chryste, Ty wszystko możesz, proszę Cię o uzdrowienie mojej córki Marty" - te słowa napisałem w maju i tę prośbę skierowałem do Ciebie. Dziś przychodzę, aby złożyć dziękczynienie za cud uzdrowienia Marty, za cud jej powrotu do zdrowia, za cud Twego miłosierdzia, Panie, za cud przemiany naszego życia, jaki dokonał się za Twoim, Panie, udziałem.
Bądź uwielbiony, Panie Jezu Chryste, Ty wszystko możesz.

Tomek, Iwona, Marta i Agnieszka Walczak

(październik 2002)

Dziękuję Ci, kochany Jezu, za obfite łaski i błogosławieństwa, za uzdrowienie mojej skóry i włosów, a szczególnie za znaki i prowadzenie Ducha Świętego, który pokazał mi źródło mojej choroby.

Szczęśliwa J.

(październik 2002)

Dziękuję Ci, Panie, że po długich latach choroby na depresję i chorobę alkoholową, przywróciłeś mi wiarę, chęć do życia i miłość do wszystkich ludzi dobrych i złych. Dziękuję Ci, że pomagasz mi wytrwać w abstynencji i że nie kosztuje mnie to wiele wysiłku.

(kwiecień 2002)

Panie Jezu, dziękuję Ci za szczęśliwie przeprowadzoną operację biodra, za ręce lekarza, który wykonał to bardzo trudne dzieło. Boże, daj doktorowi siły i wiedzy, aby pomagał i służył innym cierpiącym. Amen.

Wdzięczna Lucyna z Łączy

(kwiecień 2002)

Panie Jezu, dziękuję z całego serca, za to że dostałam pracę - DZIĘKUJĘ. Dziękuję również za kolejny spokojny miesiąc. Jezu, czuwaj nade mną i miej w mnie w Swojej opiece.

Magda

(kwiecień 2002)

Panie Boże, dziękuję, że zatrzymałeś u mnie proces nowotworowy.

Twój wierny sługa

(wrzesień 2001)

Pierwszy raz wzięłam udział we Mszy Św. o uzdrowienie 24.04.2001 mając nadciśnienie, prosząc Boga o zdrowie. Na początku maja 2001 zorientowałam się, że nie mam bólów głowy, co świadczyło o nadciśnieniu. Zaczęłam mierzyć systematycznie ciśnienie. Było w normie. I tak jest do dziś (wrzesień 2001).
Bogu niech będą dzięki!!

Maria Skupień, Gliwice

Dwa miesiące temu prosiłam o modlitwę za mojego tatę. Na badaniach wykryto u niego guza płuc, a dalsza diagnoza stwierdziła raka złośliwego. Ojca czekała ciężka operacja. Lekarze mówili, że trzeba będzie wyciąć dwa płaty. Złożyłam w kościele kartkę z prośbą o szczęśliwy przebieg operacji i Bóg wysłuchał mojej prośby. W czasie operacji okazało się, że jest to guz niezłośliwy i wystarczy go wyciąć bez usuwania płatów.
Dziękuję wszystkim, którzy modlili się w tej intencji. Uświadomiłam sobie, jak wielką moc ma modlitwa. Jeżeli uwierzymy, że dla Boga wszystko jest możliwe, On działa w naszym życiu.
Chwała Panu!

(wrzesień 2001)

Dziękuję Ci, Jezu, za uzdrowienie ręki mojego syna Michała

(grudzień 2001)

Chciałam podziękować za otrzymaną łaskę, którą otrzymałam na ostatnim spotkaniu. W styczniu tego roku pewnego dnia poczułam, że w moim przełyku jest coś co bardzo mi przeszkadza. Była to jakaś narośl, która nie ustępowała aż do poprzedniej Eucharystii z modlitwą o uzdrowienie (w kwietniu 2001r.), na której gorąco się modliłam, aby Pan Jezus spojrzał na mnie i zabrał tę przeszkodę z mojego gardła. Następnego dnia zauważyłam, że moja dolegliwość ustąpiła i mogę bez przeszkód jeść i oddychać.

Chwała Ci, Panie Jezu.

Mam na imię Stanisława, mam 58 lat. Od wiele lat choruję na chorobę wieńcową, przy której występowała arytmia serca. Leczę się w dalszym ciągu w klinice w Zabrzu, po lekarstwach nie ustępowała arytmia serca ...

Więcej...

Dziękuję Ci, Panie, za łaskę uzdrowienia jakiego doznałam podczas Eucharystii z modlitwą o uzdrowienie w dniu 26.04.2001r. Tego dnia rano po przebudzeniu stwierdziłam, że w ustach mam pełno krwi ...

Więcej...

Mam na imię Emilia. Od dłuższego czasu (około 2 lata po zapaleniu płuc) chorowałam na chorobę, którą trudno nazwać. Było mi po prostu przeszywająco zimno, czułam najmniejszy przewiew, było mi zimno w głowę, nawet latem czułam najmniejszy powiew wiatru; musiałam ubierać się ciepło. Mówiłam o tym lekarzowi, gdy chodziłam na badania, ale nie było na to lekarstwa ...

Więcej...

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem mężatką od 13 lat. Mamy 2 córki. Chciałam podzielić się z Wami przeżyciem, którego doznałam w marcu tego roku (2000r.). Otóż od dwóch lat miałam problemy z zaburzeniami hormonalnymi. Ponieważ jestem w wieku 38 lat, myślałam, że wchodzę w okres menopauzy. Na piersiach robiły mi się twarde zgrubienia ...

Więcej...

 

Na początek * Wspólnoty * Wydarzenia * Świadectwa * Lektury * Linki * Teksty

 

"